„…W każdym momencie historia ludzka ukazuje nam dwa oblicza. Jedno oblicze przyznaje rację pesymistom, pragnącym potępić dany okres historii. Drugie zaś przyznaje rację optymistom pragnącym wyłącznie wychwalać ten okres. Tak więc w XIX wieku nie brak było ludzi – wśród których mamy proroków w rodzaju Victora Hugo – utożsamiających przeszłość z ciemnościami i rozpatrujących przyszłość jako samą światłość i dobro. Z punktu widzenia filozofii historii potępienie to było wyrazem bezsensownej pogardy. Ale w tymże stuleciu znaleźć można równie łatwo chrześcijan potępiających czasy nowożytne, jako czyste i zwyczajne zwyrodnienie. Było to także wyrazem bezsensownej pogardy. Żaden okres historii nie może być w sposób absolutny potępiony ani też – w sposób absolutny – pochwalony. Równie bezsensowne byłoby potępienie średniowiecza z racjonalistycznego punktu widzenia, jak potępianie czasów nowożytnych z rzekomo chrześcijańskiego punktu widzenia.
W czasach nowożytnych miały na pewno miejsce wielkie błędy duchowe: ale odkryte zostały także wielkie prawdy dotyczące porządku natury i rozumu naturalnego, które mają znaczenie dla ducha. Błędy rousseauistyczne, które – szczególnie w Europie – pasożytowały na zasadzie demokracji, i fałszywe filozofie polityki, które przez przypadek bywały częstokroć z nią mieszane i zżerały ją od wewnątrz, wymagały oczyszczenia tej zasady: ale wymagały one także głębszego uznania zarówno jej wewnętrznej prawdy, jak i jej pokrewieństwa z ewangelicznym natchnieniem. W tym, co się tyczy życia doczesnego, nadzieje ludzkości są nierozerwalnie związane z narodzinami w czasach nowożytnych demokratycznej filozofii.
Leave a reply